Lampy, bądź ich brak
W domu pojawiły się pierwsze oznaki oświetlenia - głównie są to żarówki. Do pełnej jasności jeszcze długa droga, ale przynajmniej już nie toniemy w ciemnościach. Zamówiłam też lampkę Mishka dla młodego do pokoju - pokażę przy następnej okazji, jak tylko do nas dotrze.
Zwykłe halogeny w kuchni i salonie - narazie bez żarówek ledowych, ale będziemy je sukcesywnie wymieniać, jak tylko się przepalą.
Poniżej efekt narazie trochę słaby, ale w kanale na suficie zawisną jeszcze trzy reflektorki, jak tylko uda mi się znaleźć takie w stylu lamp teatralnych - jeśli takie gdzieś widzieliście to proszę o namiar! - i wtedy będzie tak, jak powinno.