Porządki i wielka wtopa
Od tygodnia myję okna i skrobię posadzki. Ci, którzy już to przeszli wiedzą, że to jak walka z wiatrakami, ale nie o tym będzie ten wpis, a o naszej jak dotąd największej (zaraz po kominach) wpadce budowlanej. Sobota rano piękna pogoda i wielkie plany na kładzenie betonu w górnej łazience. Tak też zaczęliśmy, a skończyło się jak zwykle inaczej - tym razem na pruciu zabudowy i lekkiej powodzi w górnej łazience.
Podczas uruchamiania kotłowni wyszło na jaw, że panowie w trakcie zabudowy łazienki uszkodzili podłogówkę - mówiąc dosadnie przewiercili kilka rurek na wylot i zaczęło się lać! Nie przytoczę słów, które wtedy padły z moich ust, ale nie było to nic godnego cytowania. Szczęście w nieszczęściu, że nasza ekipa instalacyjna była na miejscu i tymczasowo rozwiązała problem - tymczasowo bo nie mieli wystarczającej ilości złączek. Dzisiaj sprawa została załatwiona ostatecznie. Niestety opóźniło to nieco prace wykończeniowe, jednak już wkrótce przyjemniejsze relacje z placu boju...